sobota, 12 kwietnia 2014

Omlet owsiany w biegu ;-)

         Super, pozytwnie zakręcony początek dnia. Rozpoczęcie dnia od produkcji życiodajnych endorfinek, jest na tyle korzystne, że totalnie nic nie jest mi w stanie popsuć humoru. Nawiasem mówiąć, w moim przypadku, od niedawna w sumie, jest przebiegnięcie kolejnych kilometrów i walka ze swoimi słabościami szczególne dobrze na mnie wpływa. Myślę, że tak naprawdę każdy z nas powinien szukać czegoś co sprawia mu taką radość i jest taką odskocznią od codziennych trosk i zmagań z już wystarczająco skomplikowanym życiem. Raczej ma to zbawienny wpływ. Warto się przełamać i zrobić coś, co uczyni nasze życie lepszym. W sumie to się fajnie wymądrzam teraz xD W każdym razie...wiadomo, proszę was wszystkich...cieszmy się z małych rzeczy, a wtedy bankowo będzie nam w życiu łatwiej!! Więc...szukajmy powodów do radości, a nie zmartwień...;-) Ot cała recepta.
Pozdrawiam wszystkich gości i proszę, żeby uśmiech na waszych twarzach zagościł ;-)
Buziaki ;-***
A teraz to czym się uraczyłam swe podniebienie na drugie śniadanko ;-) 

Przepis: 
  • 3 jajka 
  • 1 łyżka mąki pszennej 
  • 2 łyżki otrębów owsianych
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • szczypta soli 
Jako dodatek: 
  • kiełki rzodkiewki ( u mnie tak 2 szczypty, ale może być wiecej według uznania ;) ) 
  • 2 grubsze plasterki sera camembert z ziołami prowansalskimi
Przygotowanie: 

Łączymy wszystkie składniki na omlet za pomocą trzepaczki. Smażymy z dwóch stron na oliwie na złoty kolor.
(Oczywsicie nie na całej możliwej mocy naszego kuchennego palnika, tylko na mniejszej, ja jeszcze przykrywam moją patelnie pokrywką)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz