piątek, 4 kwietnia 2014

Studencka...Sudetka ;-)

           Dzień niby bardziej wiosenny, ale powietrze zimne jak nie wiem co, podobno arktyczne powietrze do nas przyleciało ;-) No cóż ważne, że słoneczko jest, chociaż tyle dobrego. Czy też czujecie zbawienne działanie promieni słonecznych?...kumulujemy witaminę D, a co sobie będziemy żałować.
W każdym razie...tym razem przepis na moja pierwszą w życiu karpatę. Nie ma to jak odreagowywać (cały mordujący człowieka tydzień) z przyjaciółmi...spotkanie pt " co ja piecze", uważam za mega udane i polecam wszystkim pracusiom kuchennym, i...co tu ukrywać...łasuchom ;-) W końcu nic tak nie cieszy jak TV-piekarnik...i mina zadowolnonych i uradowanych ciasteczkowych potworków po dokonaniu zacnego dzieła ;-)
Sładniki na masę: 

  • 3 budynie waniliowe ( ugotować wg przepisu na opakowaniu, ja dałam trochę mniej mleka, tak żeby budyń miał gęstszą konsystencję, ewentualnie posłodzić wg uznania) 
  • 1 kostka margaryny Kasia ( w temperaturze pokojowej ;-) ) 
Składniki na ciasto: 
  • 1 szklanka mąki 
  • 1 szklanka wody
  • pół kostki margaryny Kasia
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Przygotowanie: 
Masa- ucieramy margarynę i wscześniej ugotowne budynie na puszystą masę.
Ciasto- gotujemy wode z margaryną , potem wsyspujemy makę zmieszaną z proszkiem do pieczenia, szybko mieszamy do uzyskania gładkiej masy, zjedmujemy z ognia. Uzyskana masę dzielimy na 2 części i wykładamy na papierze do pieczenia.
Pieczemy przez 25 minut w temperaturze 210 stopni, potem zmniejszamy do 120 i pieczemy jeszcze 15 minut.
Tak już upieczone na złocisty kolorek i przestudzone "górzyste" spody przekładamy masą...i gotowe.
Samacznego ;-)















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz