W każdym razie...tym razem przepis na moja pierwszą w życiu karpatę. Nie ma to jak odreagowywać (cały mordujący człowieka tydzień) z przyjaciółmi...spotkanie pt " co ja piecze", uważam za mega udane i polecam wszystkim pracusiom kuchennym, i...co tu ukrywać...łasuchom ;-) W końcu nic tak nie cieszy jak TV-piekarnik...i mina zadowolnonych i uradowanych ciasteczkowych potworków po dokonaniu zacnego dzieła ;-)
Sładniki na masę:
- 3 budynie waniliowe ( ugotować wg przepisu na opakowaniu, ja dałam trochę mniej mleka, tak żeby budyń miał gęstszą konsystencję, ewentualnie posłodzić wg uznania)
- 1 kostka margaryny Kasia ( w temperaturze pokojowej ;-) )
Składniki na ciasto:
- 1 szklanka mąki
- 1 szklanka wody
- pół kostki margaryny Kasia
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Przygotowanie:
Masa- ucieramy margarynę i wscześniej ugotowne budynie na puszystą masę.
Ciasto- gotujemy wode z margaryną , potem wsyspujemy makę zmieszaną z proszkiem do pieczenia, szybko mieszamy do uzyskania gładkiej masy, zjedmujemy z ognia. Uzyskana masę dzielimy na 2 części i wykładamy na papierze do pieczenia.
Pieczemy przez 25 minut w temperaturze 210 stopni, potem zmniejszamy do 120 i pieczemy jeszcze 15 minut.
Tak już upieczone na złocisty kolorek i przestudzone "górzyste" spody przekładamy masą...i gotowe.
Samacznego ;-)
Pieczemy przez 25 minut w temperaturze 210 stopni, potem zmniejszamy do 120 i pieczemy jeszcze 15 minut.
Tak już upieczone na złocisty kolorek i przestudzone "górzyste" spody przekładamy masą...i gotowe.
Samacznego ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz